Wilczy Szaniec - Kwatera Adolfa Hitlera w Gierłoży
Wilczy Szaniec, w swojej kilkuletniej historii wojennej, był świadkiem wielu przełomowych wydarzeń. Kwatera miała być jedynie tymczasowym punktem dowodzenia Adolfa Hitlera w wojnie III Rzeszy z ZSRR, a spędził w niej ponad 800 dni.
Będąc na Mazurach, grzechem byłoby nie poświęcić kilku godzin na zwiedzanie tego miejsca, nawet jeśli historia nie jest obiektem Waszych westchnień 🙂
Wilczy Szaniec – budowa kwatery
Decyzję o budowie kompleksu w kętrzyńskich lasach podjęto w sierpniu 1940 r. Lokalizacja nie była przypadkowa. Rejon ten znajdował się niedaleko granicy ze Związkiem Radzieckim, był otoczony lasami i jeziorami stanowiącymi naturalną linię obrony. Istniejącą nieopodal szosę oraz linię kolejową wykorzystywano do transportu materiałów, m.in. z rejonu Puszczy Rominckiej przez słynne mosty w Stańczykach. Wilczy Szaniec (niem. Wolfsschanze, zapewne od partyjnego przydomku führera – Wilk) miał również do dyspozycji drogę lotniczą i znajdujące się w odległości ok. 10 km lotnisko sportowe w Wilamowie. Prusy Wschodnie były terenem świetnie ufortyfikowanym, a liczne twierdze, jak na przykład ta w Giżycku, dopełniały całego systemu bezpieczeństwa. Poza tym „leśne miasto”, ze względu na bliskość działań wojennych, dawało możliwość lepszej koordynacji i oceny bieżącej sytuacji na froncie oraz pełniło rolę centrum zarządzania państwem.
Szacuje się, że przy budowie, w różnych fazach realizacji projektu, mogło pracować nawet 50000 osób. Ostatnie prace zbrojeniowe liczącej 250 ha kwatery, wykonano w roku 1944, a na jej terenie znajdowało się ok. 100 obiektów o trwałej, wzmocnionej konstrukcji oraz ok. 80 budynków drewnianych.
Życie na bagnach
Teren Wilczego Szańca został podzielony na 3 strefy, w których zamieszkiwało ok. 2500 ludzi. Przebywało tam zaledwie 20 kobiet pełniących funkcje stenografek i stenotypistek.
Adolf Hitler przybył do nowego punktu dowodzenia 24 czerwca 1941 r. W czasie wojny przebywał tu w różnych odstępach czasowych ponad 800 dni. Jednak mieszkanie w surowych bunkrach, z zewsząd napadającymi komarami nastręczało wiele nieprzyjemności. W pierwszym okresie powstania kwatery, budynki nie przypominały żelbetowych schronów, których pozostałości do dziś widoczne są w Gierłoży. Dopiero w kolejnej fazie rozbudowy kompleksu, zaczęły pojawiać się ciężkie, surowe obiekty, w których panowała ogromna wilgoć i niskie temperatury.
„Pensjonariusze” Wilczego Szańca zapadali na różne choroby, a codzienne życie było tu wbrew pozorom bardzo trudne. Odczuł to i Hitler, borykający się z wieloma schorzeniami w tym czasie. Tylko dzięki specyfikom jego lekarza Theo Morella, führer nadal mógł funkcjonować. Harmonogram dnia był niemal całkowicie podporządkowany wodzowi III Rzeszy, a liczne narady i spotkania niejednokrotnie kończyły się w późnych godzinach nocnych.
Jak ukryć bunkry?
Choć początkowo na terenie kompleksu nie stawiano betonowych bunkrów, zamysł ukrycia istnienia kwatery był oczywiście w pełni uzasadniony. Do 21 czerwca 1941 r., czyli na 3 dni przed pierwszą wizytą Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu, nad kwaterą przelatywały liniowe rejsy z Moskwy do Berlina. Dopuszczenie ich na mazurskie niebo, miało tworzyć wrażenie, że powstające w dole budynki nie mają żadnego znaczenia strategicznego.
Maskowaniem zajęła się niemiecka firma ogrodnicza Seidenspinner. Pomiędzy obiektami zawieszano siatki maskujące, a na dachach bunkrów w specjalnie przygotowanej powierzchni wysypywano ok. 30 cm warstwę ziemi, na której sadzono trawę i krzewy. Do dziś, na ścianach bunkrów widoczna jest specjalna masa przypominająca korę.
Z lotu ptaka wszystkie te maskowania pozwalały sądzić, że niżej jest tylko las.
Prace chroniące kwaterę przed okiem kamery nie były oczywiście jedynymi zabezpieczeniami. Nad spokojem Hitlera czuwały Służba Bezpieczeństwa Rzeszy oraz Zmotoryzowany Batalion Przyboczny Führera (FBB). Oprócz nich, na terenie kompleksu znajdowały się oczywiście punkty obrony przeciwlotniczej, a naokoło kwatery rozsiano 54 tys. min przeciwpiechotnych.
Zamach
20 lipca 1944 r., płk. Claus von Stauffenberg z pomocą swojego adiutanta por. Wernera von Haeftena przeprowadzają nieudany zamach na Adolfa Hitlera. Stauffenberg, jako szef Sztabu Armii Rezerwowej dysponował sporymi siłami militarnymi i to ich zadaniem było przejęcie kontroli nad Berlinem w momencie usunięcie führera. Akcja nie powiodła się, a zbieg niesamowitych okoliczności jak choćby przeniesienie spotkania z betonowego bunkra dla gości do drewnianego baraku z otwartymi w tym czasie oknami, pozwolił przeżyć Hitlerowi. Jeśli narada odbyłaby się w bunkrze, skumulowana siła wybuchu zabiłaby wszystkich.
W wyniku zamachu zginęły 4 osoby. Sam führer nie odniósł większych obrażeń, a 2 godziny później spotkał się z Benito Mussolinim pokazując mu zgliszcza baraku. Los Stauffenberga i jego współpracownika został przesądzony jeszcze 20 lipca. W nocy, przez pośpiesznie zwołany trybunał zostali skazani na śmierć i rozstrzelani. Przygotowania i przebieg zamachu możemy zobaczyć w filmie Bryana Singera z Tomem Cruisem w roli głównej pt. Walkiria.
Upadek
W miarę zbliżania się frontu wschodniego do mazurskich jezior, atmosfera w kwaterze, jak i zdrowie wodza nazistowskich Niemiec zaczęły podupadać. Pomimo zapewnień, że nie ugnie się pod naporem radzieckich wojsk, 20 listopada 1944 r. opuszcza ostatecznie kompleks. Rozkaz wysadzenia zabudowań wydano 2 dni później, a wykonano w nocy z 24 na 25 stycznia 1945 r.
Wilczy Szaniec - zwiedzanie
Teren podzielono na 2 strefy zwiedzania. W pierwszej, udajemy się na trasę, na której znajdują się m.in. bunkier Adolfa Hitlera, budynek stenotypistek, dawne magazyny z ekspozycjami i wiele pozostałości po innych zabudowaniach. Strefa II jest bezpłatna i nie ma w niej oprowadzania.
No właśnie – oprowadzanie. Bez cienia wątpliwości polecamy zwiedzanie z przewodnikiem, które niestety nie jest w cenie biletu i kosztuje 100 zł od grupy. Przewodnicy oczekują na turystów przy parkingu. Oczywiście możemy również samodzielnie eksplorować kwaterę wodza III Rzeszy, korzystając z tabliczek informacyjnych i aplikacji mobilnej, ale to nie to samo.
Byliśmy trochę zaskoczeni pracami, prowadzonymi na trasie zwiedzania. Główne przejścia pokryto kostką chodnikową, co w zamierzeniu ma oczywiście ułatwiać poruszanie się pomiędzy obiektami. Powstaje pytanie, czy gdzieś po drodze nie traci się oryginalności i ducha tego miejsca? My, odnieśliśmy takie właśnie wrażenie.
Przed wizytą w Gierłoży,sugerujemy wziąć ze sobą wygodne obuwie, a przede wszystkim…środek na komary. 🙂
Cennik (Strefa I)
- Bilet wstępu normalny – 15 zł
- Bilet wstępu ulgowy – 10 zł (uczniowie i studenci do 26 lat za okazaniem legitymacji)
- Dzieci do 6 lat – wstęp wolny
- Karta Dużej Rodziny – 10 zł
+ Parking
Zwiedzanie z małym dzieckiem nie powinno stanowić problemu, choć na trasie są miejsca, w które nawet terenowy wózek nie wjedzie.
Wilczy Szaniec - nocleg i pamiątki
Na terenie kwatery znajdują się również hotel oraz pole namiotowe. O ile rozbicie namiotu nie obciąży znacząco budżetu, tak nocleg w bardziej komfortowych warunkach wręcz przeciwnie (ceny od 100 zł za pokój). Więcej na stronie Lasów Państwowych, zarządzających tym terenem.
Po zwiedzaniu warto udać się do sklepiku. My zaopatrzyliśmy się w obowiązkowy magnes i kubek. Ceny nie były powalające i wyniosły odpowiednio 7 zł i 16 zł.
Ciekawostki
Jak czytamy na stronie wolfsschanze.pl, pozostałości po kwaterze spożytkowano w wielu różnych projektach budowlanych:
- Drewniane baraki, które przetrwały okres II wojny światowej zdemontowano i wywieziono do stolicy, gdzie służyły początkowo jako miejsca noclegowe dla pracowników budujących Pałac Kultury i Nauki. Dziś funkcjonują jako studencki akademik na Bemowskich Jelonkach.
- Kostka brukowa z chodników została użyta do pokrycia m.in. okolic Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
- Płyty betonowe oraz inne materiały budowlane wykorzystano do odbudowy pasów startowych na lotnisku Okęcie.
- Granit, piaskowiec i marmur użyto do budowy tzw. Domu Partii (ówczesnej Siedziby KC PZPR).
.
Kawał niesamowitej historii. Super wpis 😉
Dzięki 🙂 Historia w żywej postaci, ciekawe opowieści, tylko te komary… Nie zapomnijcie o jakimś sprayu 🙂