Keszthely: atrakcje, zwiedzanie, historia. Co zwiedzić nad Balatonem?
Atrakcje Keszthely oferują szeroką gamę różnych aktywności. Oprócz plażingu i sportów wodnych warto skorzystać z licznych tras trekkingowych i rowerowych. A może po prostu wybrać się na klasyczne zwiedzanie? Możliwości jest wiele – zdecydujcie sami.
Jezioro Balaton - Węgierskie Morze
Balaton, największe jezioro Węgier i całej Środkowej Europy, jest równocześnie centralnym „obiektem” turystycznym państwa Madziarów. Nazwę jeziora tłumaczy się jako błotne lub płytkie. Nie bez powodu. Już po krótkiej eksploracji brzegu przekonacie się, że obie nazwy mają swoje solidne fundamenty. Balaton jest długim na 77 km i szerokim na 14 km akwenem o stosunkowo czystej i ciepłej wodzie. Idealnie sprawdza się dla osób niewprawionych w techniki pływania jak i dla rodzin z dziećmi. Co ciekawe, Balaton jest jeziorem bezodpływowym, a regulacja wody odbywa się poprzez tamę w imprezowej miejscowości Siófok, leżącym na południowym brzegu.
Główny sezon turystyczny trwa tu od czerwca do końca sierpnia, z największą intensywnością od połowy lipca. W tym czasie znalezienie wolnych pokoi, jeśli nie zrobiliście tego wcześniej, jest naprawdę trudne. Możemy to potwierdzić i to bez cienia wątpliwości! Próbowaliśmy przedłużyć pobyt w Keszthely choćby o 2 dni, ale jedyne na co natrafialiśmy, to oferty kempingów lub pokoi za nawet 1000 zł za dobę…
Keszthely atrakcje. Co zwiedzić w Perle Balatonu?
Plaże nad Balatonem
Nie jest tajemnicą, że plaże jeziora Balaton nie są takimi plażami, jakie pewnie każdy sobie wyobraża. Przeważnie trawiaste, ale jak widać na zdjęciu są i piaszczyste zatoczki. Plaża w Keszthely, którą polecił nam gospodarz nazywa się Libás (jest płatna – za naszą czwórkę zapłaciliśmy w przeliczeniu ponad 30 zł). Można wypożyczyć sprzęt wodny i leżaki. Jest kilka barów, dość czyste toalety i spory, darmowy parking. Dla tych, którzy nie lubią smażyć się w słońcu, cienia i drzew tu nie zabraknie. Nam się podobało. Inne propozycje plaż w Keszthely znajdziecie tu.
Promenada w Keszthely
Diabelskie Młyny od dawna nie są już niczym szczególnym w centrach miast. W Keszthely wielkie koło stało się jedną z popularniejszych atrakcji, głównie za sprawą swojej doskonałej lokalizacji nad samym brzegiem Balatonu. Nas bardziej zainteresowały dwa, rozwalające się budynki widoczne na zdjęciu. To Hotele Balaton i Wave wybudowane z końcem wieku XIX. Kiedyś, przeżywały wielkie chwile goszcząc znakomitych gości tamtych czasów. Po II wojnie światowej ich stan zaczął się pogarszać, a funduszy na renowację nie było. Podjęto decyzję o ich wyburzeniu. Lokalna społeczność, z uwagi na sentyment historyczny, sprzeciwiła się rozbiórce. Obecnie, oba budynki nie pełnią swoich funkcji, a są raczej martwym wspomnieniem dawnych lat.
Tuż obok znajdziecie plażę miejską wraz z łaźnią i wypożyczalnią sprzętu. Kawałek dalej jest park wodny, idealny dla dzieci i dla rodziców też. Nie ma to, jak błogi spokój. 🙂
Sporty wodne i rejsy po Balatonie
W samym centrum, przy głównej promenadzie znajduje się przystań wodna, z której odchodzą rejsy po Balatonie. Za kilkadziesiąt złotych od osoby popływamy sobie przez godzinkę na „Węgierskim Morzu”.
Pałac Festeticsów w Keszthely (Muzeum Pałacowe Helikon )
Jeden z największych neobarokowych pałaców rezydencjonalnych na Węgrzech. Pochodzi z poł. XVIII w., a jego głównym inwestorem był członek rodu Festeticsów – Kristóf. Pałac był wielokrotnie przebudowywany, swoją ostateczną szatę otrzymał w drugiej połowie XIX w.
Otacza go niewielki park zaaranżowany w stylu angielskim. W roku 2015, przy wsparciu pieniędzy unijnych, przeprowadzono renowację zieleni oraz terenu dziedzińca muzeum. Może więc nie taka ta Unia zła, jak przedstawia ją premier Orbán? Z pewnością Pałac Festeticsów jest jedną z głównych atrakcji Keszthely. Wszystkie aktualne informacje nt. zwiedzania muzeum znajdziecie na jego stronie internetowej.
Nam, dzięki czarodziejskiej legitymacji muzealnika, która w całości wydrukowana jest w j. polskim, udało się wejść za połowę ceny. Do dziś nie wiemy, co tam wyczytali, ale najwyraźniej dobrze nam z oczu patrzy i to wystarczyło. 😛
Rynek i główny deptak w centrum miasta Keszthely
Niewielki rynek skupia wokół siebie najważniejsze urzędy w mieście, kościół gotycki oraz pozostałości dawnych zabudowań. Pierwsze zmianki o Keszthely pochodzą już z wieku XIII, zatem to już ponad 750 letnia historia. Na powyższym zdjęciu widać ciekawy system chłodzenia w upalne dni, zainstalowany ponad rynkową płytą. Sprawdza się idealnie, choć może nie wygląda zbyt estetycznie. W Polsce jeszcze z takim się nie spotkaliśmy. Na rynku odbywają się najważniejsze uroczystości oraz często prezentowane są wystawy plenerowe o różnorakiej tematyce.
Kościół gotycki z 1390 r.
Powstanie tego gotyckiego kościoła datuje się na rok 1390. To najstarszy zabytek w Keszthely. Znajduje się przy rynku.
Przy kościele natknęliśmy na wspomnianą wystawę plenerową.
Park Helikon
Największy zielony teren w Keszthely. Powstał z ziemi przekazanej w XIX w. przez członków rodu Festeticsów. Początkowo był to niewielki zagajnik, z czasem jednak szybko zaczął się rozrastać. Naszpikowany jest licznymi pomnikami i rzeźbami. Tu również znajduje się monument Helikon, jeden z symboli miasta. Park usytuowany jest pomiędzy centrum a jeziorem. Zaaranżowano w nim ścieżki tematyczne oraz drogi dla rowerów. My zapamiętamy go głównie z niezliczonej ilości komarów, które powitały nas z nieskrywaną radością…
Winiarnie
Okoliczne winiarnie oferują degustację różnych trunków (nie tylko win), w pięknych plenerowych warunkach. Szczególnie polecano winiarnię Laposa ze wspaniałym widokiem na Balaton.
Co zobaczyć w okolicach Keszthely?
Zamek Szigliget
Ruiny średniowiecznego zamku, którego początki sięgają połowy XIII w. Wznosi się na wysokość 239 m n.p.m. i jest doskonałym punktem widokowym na całą okolicę wraz z jeziorem balatońskim rzecz jasna. Leży ok. 20 km od Keszthely. Zamek został częściowo odrestaurowany i przystosowany do ruchu turystycznego. Odbywają się tu różne pokazy oraz projekcje filmów. Parking usytuowano tuż przy drodze, na szutrowo – ziemnej nawierzchni. Jest i drugi, bliżej wejścia, jednak aby do niego dotrzeć, najpierw trzeba pokonać bardzo strome i nierówne wzniesienie. Wejście na teren zamku jest płatne i kosztuje ok. 25 zł.
Przy drodze prowadzącej na górę, znajduje się bardzo znana i ceniona w okolicy kawiarnia z przepysznymi lodami. Kiedy przygotowywaliśmy się do wyjazdu, natknęliśmy się na nią w relacjach innych blogerów. Pozytywne opinie nie były na wyrost. Rzeczywiście lody są znakomite, tak jak i lemoniada, która dała chwilę ochłody.
Półwysep Tihany
Półwysep wyrasta z północnego brzegu Balatonu i wbija się klinem w jezioro na ok. 1,5 km (cały ma 5,5 km). Szczególność tego miejsca podkreślono w roku 1952, kiedy to na terenie półwyspu został założony pierwszy na Węgrzech Park Narodowy.
We wsi o tej samej nazwie znajdziecie także szereg zabudowań chłopskich z XVIII i XIX w. Półwysep znany jest z uprawy lawendy i papryki, a ich kompozycje widoczne są tam na każdym kroku. Będąc nad Balatonem żal byłoby nie odwiedzić tego miejsca.
Trasy trekkingowe nad Balatonem
Jest ich… wiele. 🙂 Cóż, mając w ekipie 10 miesięcznego bobasa, który nie wie jeszcze, co oznacza słowo „chodzić” oraz drugiego bąbelka z niewielkim trekkingowym doświadczeniem, zdecydowałem się na trasę krótką, choć momentami intensywną.
Początek znajdował się w miejscowości Balatonfüred. Szlak niebieski liczył ok. 1.5 km. Nagrodą na szczycie była wieża widokowa, z której można było zobaczyć panoramę miasta, rozległy Balaton oraz półwysep Tihany – cel naszej wyprawy tamtego dnia.
Balatonfüred
Balatonfüred – łza w oku się kręci. To tam, w roku 2017 przez tydzień nocowaliśmy sobie pod namiotem. Potem wyruszyliśmy dalej na wschód aż do Tokaja, przemierzając łącznie 3300 km. Była to jednak „era przed dziećmi” i podróżowanie było też sporo łatwiejsze. W Balatonfüred znajdziecie wielkie pola kempingowe, leżące bezpośrednio nad Balatonem.
Jezioro Hevitz - największe jezioro termalne w Europie
Hevitz jest popularną atrakcją w okolicy Keszthely, mającą szeroką ofertę uzdrowiskową. Jezioro ma 4,4 ha powierzchni i ze względu na swoje walory lecznicze i hydrologiczne jest unikatowym tego typu obiektem nie tylko w skali kraju czy Europy, ale i świata. Podobne jezioro znajduje się w Nowej Zelandii, jednak tam, wysoka temperatura uniemożliwia korzystanie z niego.
Ze względu na sporą głębokość, dochodzącą nawet do 38,5 m w pakiecie do biletu dostaje się pianki, które pomagają swobodnie utrzymywać się na powierzchni wody. Ciekawostką jest, że dzięki silnemu strumieniowi źródła wody, co 72 godziny w jeziorze dochodzi do jej wymiany.
Dno akwenu także skrywa skarb – torf i borowinę. I tu wypada zaprosić do Goczałkowic – Zdroju (obok Pszczyny) na Śląsku, które mają do zaoferowania znacznie więcej niż tylko jezioro i borowinkę. 🙂 W Hevitz znajdziecie również wiele leśnych tras trekkingowych, idealnych na upalne dni.
Małe co nieco
Podczas naszego pobytu próbowaliśmy wiele potraw (i napojów też) 😉 węgierskiej kuchni. Oto kilka z nich:
