Podróże małe i duże - dla każdego coś... wyjątkowego
ARTYKUŁ SPONSOROWANY:
Podróżowanie – słowo mające tak wiele definicji, że każdy rozumie je inaczej. Dla nas oznacza przede wszystkim szansę na poznanie czegoś nowego i wyrwanie się z ram codzienności. Niezależnie od powodu i celu wojaży – po prostu warto!
Nie cel, a droga do niego
Nie jesteśmy zawodowymi podróżnikami, a bloga prowadzimy głównie z pasji i nieskrywanej chęci odkrycia nieznanych dotąd miejsc. Planowanie kolejnych przygód odbywa się jednak wciąż na tym samym mianowniku – codziennych obowiązkach. Póki co, do pracy nikt za nas nie pójdzie, a skarbonka, którą co roku zakładamy z myślą o kolejnych wakacjach, nie jest niestety z gumy.
Niezobowiązująco zapytałem niedawno rodziców, czy może wiedzą coś o jakimś spadku od ciotki z Ameryki. I tu zaskoczenie – ciotka rzeczywiście kiedyś była, ale o krewnych w Polsce niestety zapomniała. Pytałem też naszego czterolatka, czy zechciałby tacie i mamie zasponsorować krótki wyjazd do Australii – nie był zainteresowany.
To nic. Na brak sponsorów też znajdzie się lekarstwo. Wystarczy tylko dobrze poszukać.
Łap okazje! Tak szybko odchodzą
Parafrazując klasyka: każdy dzisiaj wygrać może, jeśli szczęściu dopomoże. I nie chodzi o grę w totka czy w karty. Pisząc o wygranej mamy na myśli dorwanie pojawiających się okazji. Oto kilka z nich.
- Do Berlina pojechaliśmy autobusem z Katowic za 35 zł. 4 minuty po opublikowaniu promocji, biletów już nie było.
- Do Londynu w marcu polecieliśmy za 78 zł (na lotnisku zgubiłem 50 funtów, więc wyszło drożej). Kupując bilet na metro, dostaliśmy wtedy 50% rabatu na zwiedzanie Wembley. Dziś tamten stadion jest już tylko wspomnieniem.
- W styczniu 2023 r. wybraliśmy się do Sztokholmu za… 90 zł w obie strony. Na dodatek Ryanair po złożonej reklamacji spowodowanej opóźnieniem, przyznał nam 500 euro odszkodowania.
A co powiecie na citybreak? Szczególnie w zimie nie brakuje ciekawych propozycji i w zasadzie nie ma w tym nic dziwnego. Szwendanie się po ulicach miast w niskich temperaturach dla niektórych może być prawdziwą herezją. Skoro jednak nawet Monika mogła przyzwyczaić się do styczniowego chłodu Sztokholmu, a potem wilgoci marcowego Londynu, to oznacza jedno: wszystko jest możliwe.
O tym, gdzie jeszcze wybrać się w tym szarym, zimowym czasie przeczytacie na https://rankomat.pl/turystyka/gdzie-jechac-na-wakacje-w-marcu.
Z bagażem czy bez?
No właśnie, podstawowe pytanie: lecieć tylko z bagażem podręcznym, czy może dobrać sobie rejestrowany? Oczywiście wiele zależy od długości wyjazdu, kosztów i … składu ekipy ekspedycyjnej. 🙂 Nie jest tajemnicą, że im bardziej kobiecy zespół, tym szanse na niewykupienie dodatkowego bagażu znacznie maleją. Panie – wybaczcie
To jak reprezentacja Polski w piłce nożnej bez Lewego. Niby nadzieje na zwycięstwo są, ale mimo wszystko niewielkie (ostatnio i z nim mamy ciężko).
Przewoźnicy lotniczy wciąż kombinują z wielkością bagażu, przez co plecaki, które dotąd pasowały, teraz są za duże. Aby uniknąć zaskoczenia i nie mieć miny jak ja kiedyś na studiach, gdy nie znałem odpowiedzi na zadane mi pytanie, warto sprawdzić przed wylotem aktualne wytyczne. Oprócz strony internetowej przewoźnika, obowiązujące wymiary bagażu podręcznego znajdziecie także na rankomat.pl
W drogę
Podróżowanie wchodzi w krew. Jeśli złapiecie bakcyla, tak jak kilka lat temu Monika, która na zawsze przekonała się do gór, choć wcześniej widziała je tylko na tapetach Windowsa, nie będziecie chcieli przestać.
Kto wie, może już niedługo spotkamy się na szlaku jednego ze szczytów Korony Gór Polski, na pokładzie samolotu lecącego do kolejnej stolicy europejskiej lub po prostu na kawie i cieście w pszczyńskiej kawiarni.
Do zobaczenia. )
Super artykuł. Już chce się gdzieś jechać
Hej, dzięki za komentarz. Nie wahaj się!
To ja na dobry początek poproszę ten zwrot 500 euro 😉
Oj, to muszę najpierw zapytać małżonkę 😉